Fale życia

30 sierpnia 2024

​​​​​​​ Wróć do strony głównej

#2 Władcy emocji

 

Ujmę to wprost: jeśli chodzi o własne emocje, ja i tylko ja mam nad nimi władzę. Ergo: ani ludzie, ani okoliczności nie mają władzy nam moimi emocjami.

Ha! I co ty na to???

 

Dla mnie to istny przewrót kopernikowski. Ile to razy nagadałam się, jak to mnie ktoś denerwuje, jak mnie ta facetka (pamiętacie takie słowo?) zirytowała, jak sąsiad wyprowadza mnie z równowagi! A ja, taka kukiełka teatralna, szarpnięta sznureczkiem - ciach nóżką w górę, rączką w bok. Istne cielątko miotane przeżyciami, wyprodukowanymi przez innych.

 

Gdy dowiedziałam się po raz pierwszy, że to ja odpowiadam za własne emocje, a nie inni ludzie (którzy przecież "mi to robią!") - to zamilkłam z oburzenia. Potem niedowierzałam, Następnie niechętnie obwąchałam temat bliżej. Nieufnie, ale wytrwale. Coś mi zgrzytało; przecież tyle razy doświadczałam różnych emocji na skutek zachowania innych ludzi. Dostałam prezent - to czułam radość. Ktoś mnie skrytykował - czułam ból. I w dodatku jeszcze przeczytałam gdzieś, że wszystko, co się wokół nas dzieje, wywołuje w nas oddźwięk emocjonalny. No właśnie, czyli inni ludzie nas wkurzają! Jednak to nie tak.

Zrozumienie prawdy o emocjach miało dla mnie skalę przewrotu, diametralnie zmieniając moje podejście do siebie i do mojego otoczenia. Kolejny fragment układanki pt. ŻYCIE W WOLNOŚCI.

 

Nie jest to dla  mnie jeszcze oczywiste w każdej sytuacji, wciąż oswajam się z tą prawdą, ale wiem już, że jest to prawda. I jej cudowną konsekwencję stanowi odkrycie, że skoro nikt nie ma władzy nam moimi przeżyciami, nad tym, co ja czuję - to znaczy, że nikt poza mną samą nie może mnie zranić. 

Mocne. Bardzo mocne.

Nie przeczy to mojej obserwacji, że inni ludzie bądź okoliczności są katalizatorem, lub wyzwalaczem moim emocji. Ale nie produkują moich emocji - MOJE EMOCJE POWSTAJĄ WE MNIE, a nie na zewnątrz mnie. 

Spójrzmy na to konkretnie.

Mój pies głośno szczeka w nocy. Budzę się, i czuję złość; wyobrażam sobie bowiem, że teraz trudno mi będzie zasnąć, bo rozbudzę się sprawdzając, czemu szczeka i próbując go uspokoić. Jak się nie wyśpię, będę mało przytomna w dzień, praca będzie mnie kosztować więcej wysiłku, będę się słabiej czuć, i szybciej popadać w rozdrażnienie. Przy tej uroczej gonitwie myśli zanim podejdę do psa, już jestem wściekła i najchętniej nawrzeszczałabym na to durne zwierzę!!! 

Ale ale... mój pies jest jak czujka na moje nastroje. Wyczuwając moje rozdrażnienie i złość, jeszcze bardziej będzie szczekał, nakręcony teraz już nie tylko swoim niepokojem - ale i darmową dawką ode mnie. Szybko to sobie uświadamiam i mimo zabójczej pory wyciągam błyskawiczne wnioski. Potrzebuję jak najszybciej zacząć emanować spokojem. Otoczyć mojego psa ukojeniem. Smyrnąć łagodnym słowem popartym czułym gestem. I dobrze wiem, że ten cwaniak nie da się oszukać sztucznym uśmiechem czy słowami. O nie, on CZUJE mnie, i wie, co mam w środku (to zresztą potrafi każdy zdrowy pies). Przystaję więc w ciemnym przedpokoju (pies ujada w salonie), oddycham kilka razy głęboko i pomagam sobie myśląc o tym, że szczekanie psa to reakcja instynktowna na zaniepokojenie. Że pies nie robi tego celowo, żebym się nie wyspała, tylko mówi w ten sposób do mnie, że coś go poruszyło. Ja i pies to jeden team, chcemy być bezpieczni i wrócić do spania. Ruszam dalej, bo już mam w sobie turkusową taflę spokojnego jeziora. Przemawiam do zwierza czule, z serca. Na nieśmiałe merdanko ogonkiem reaguję kojącym głaskiem. Browar (pies ów tak się zwie) powarkuje jeszcze z cicha, jakby mówił:

"Wiolka, no zaszurało, słowo ci daję, coś tam zaszurało, to musiałem nas bronić."

"Już dobrze" - odpowiadam mu. "Wszystko jest w porządku, dobry pies, idziemy spać".

Pomrukuje z cicha i rusza w kierunku swojego posłania. Dobrze zna słowa "idziemy spać', zapowiadające co wieczór czas ciszy i braku aktywności. Ja też wracam do łóżka, i z tą piękna turkusową taflą w sobie szybciutko odpływam z powrotem w sen.

 

I niech ktoś mi powie, że nie mam władzy nad swoimi emocjami!! Albo, że pies mi je produkuje!

 

A Ty? Czy masz w sobie otwartość, by przyjrzeć się własnym emocjom, i wziąć za nie odpowiedzialność, dla własnego (i nie tylko) dobra?

 

Coś do przemyślenia na weekend...

 

z cyklu: EMOCJONUJĄCY WEEKEND

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium

Ta strona została stworzona za darmo w WebWave.
Ty też możesz stworzyć swoją darmową stronę www bez kodowania.