W filmie ze świetnym Tomem Hanksem, "Most Szpiegów", szczególnie utkwił mi w pamięci jeden epizod.
Radziecki szpieg, zdemaskowany i uwięziony przez Amerykanów, niezmiennie zachowuje spokój. Jest uwięziony; może nie dożyje kolejnego dnia, nie wie, kiedy i jaką śmiercią może zginąć, co za moment się z nim stanie - a mimo to nie ma w nim żadnych targających emocji, strachu, rozpaczy, złości... nic. To dziwi również jego adwokata (Hanks), który pyta w końcu szpiega: "Nie martwi cię twoja obecna sytuacja?" Na co słyszy odpowiedź: "A czy to by pomogło? (org. Would it help?)".
Ta odpowiedź stała się sztandarem w moim domu, gdy sytuacja się nam komplikuje, nadchodzą nieprzyjemne zdarzenia, nieprzewidziane wydatki, trudniejszy czas...
Dziś rano wróciły do mnie niepokoje finansowe. Budowanie własnego biznesu po prawie dwudziestu latach regularnej, miesięcznej, przewidywalnej w kwocie pensji, to jak dryfowanie po morzu w pontonie z wiosłami. Mam wiosła, ale w zależności od wiatru, wysokości fal i sił w ramionach różnie bywa z trzymaniem kursu. To spora zmiana w porównaniu z krytym basenem etatu.
Zatem nagle zamotałam się w myśli z rodzaju „a co będzie, jak nam zabraknie pieniędzy”.
I wiesz, siedzę sobie na tarasie naszego wspaniałego domu, błękitno-białe niebo nade mną, łagodne słońce grzeje twarz, z ulubionego kubka objętego dłońmi unosi się woń świeżej kawy, najedzone psy posapują przez sen, jestem zdrowa, lodówkę mam pełną, rachunki zapłacone, a tymczasem głowa przykryta jakby brudną ścierką, i już lęk, niepewność, paranoiczne scenariusze szykują się do lotu…
Nagle mój przymglony zmartwieniami wzrok pada na smartfon z popękaną szybką. I już wiem.
Ten paskudny kołowrotek zmartwień jest jak popękana szybka, przez którą patrzę, i widzę tylko zniekształcenia – zakłóca mi prawdziwy obraz rzeczywistości. Zamiast piękna i obfitości - smutki i niepokoje. Zamiast ufności - niepewność jutra. Zamiast wytrwałości i odwagi – zwątpienie.
Tak, to dla mnie nowa i niepewna, ale wymarzona droga. Wierzę i czuję, że jestem pod najlepszą możliwą opieką. Nigdy nie zostałam bez pomocy i wierzę, że zawsze otrzymam tyle sił i zarobię tyle pieniędzy, ile będę potrzebować. Tu i teraz – niczego mi nie brakuje.
To nieprawda, że nie mamy wpływu na swoje myśli; że bez końca pogrążamy się w troskach i obawach, bo nie jesteśmy w stanie ich zatrzymać. Albo, że jak się martwimy o jutro - to pomaga nam przewidzieć możliwe problemy i im przeciwdziałać.
Wiem, że to nieprawda – ponieważ wielokrotnie sama to sprawdziłam! Życie i tak potoczyło się inaczej, niż sobie wymyśliłam w planie awaryjnym B i scenariuszu X. I wiesz co, i tak z Bożą pomocą poradziłam sobie! Nie dość na tym - było w rzeczywistości lepiej, niż się obawiałam.
To ODE MNIE zależy, o czym i jak myślę. Natomiast moje myśli wyzwalają określone emocje, a to wpływa na moje ogólne samopoczucie, perspektywę, i dalej – na moje działanie. Tak bardzo zatem jest ważne, jakim myślom daję zielone światło, a jakim mówię STOP!
Jestem wolna i to ja wybieram.
Kiedy więc następnym razem poczujesz, że wciągają cię zmartwienia, żołądek ściśnie ci się z niepokoju i czarne myśli zaczną pączkować - przypomnij sobie, że MASZ WYBÓR.
… wystarczy tylko wymienić szybkę ;).
P.S. Nim nadszedł wieczór, dostałam niespodziewanie ciekawą i dochodową ofertę współpracy. Tak! To się dzieje naprawdę, i nie pierwszy raz w moim życiu...
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium